Kard. Müller: Kościół nie może ulegać presji świata

Dodano:
Kard. Gerhard Ludwig Müller Źródło: PAP / Rafał Guz
O konieczności obrony niezmiennych prawd wiary, także w kontekście dyskusji toczących się przed XVI Zgromadzeniem Plenarnym Synodu Biskupów, mówi były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kard. Gerhard Ludwig Müller.

Javier Arias (InfoVaticana): W październiku rozpocznie się ostatnia faza Synodu na temat synodalności: jak do tego Eminencja podchodzi?

Kard. Gerhard Ludwig Müller: Modlę się, aby wszystko to było błogosławieństwem, a nie szkodą dla Kościoła. Staram się również o jasność teologiczną, aby Kościół zgromadzony wokół Chrystusa nie stał się politycznym tańcem wokół złotego cielca agnostycznego ducha epoki.

Papież Franciszek umieścił Eminencję na liście uczestników, którzy będą mieli coś do powiedzenia podczas Synodu. Jak Ksiądz Kardynał przyjął tę wiadomość?

Chcę uczynić wszystko, co w mojej mocy dla dobra Kościoła, dla którego poświęciłem całe moje życie, moje myśli i moją dotychczasową pracę.

Czy Eminencja myślał o przesłaniu, które przekaże podczas zgromadzenia synodalnego?

Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, biorąc pod uwagę wiele rozczarowań młodych w Lizbonie: Kościół, który nie wierzy w Jezusa Chrystusa, Syna Boga żywego, nie jest już Kościołem Jezusa Chrystusa. Każdy uczestnik powinien przestudiować pierwszy rozdział "Lumen gentium", dotyczący tajemnicy Kościoła w planie zbawienia Boga w Trójcy Jedynego. Kościół nie jest placem zabaw ideologów „bezbożnego humanizmu”, ani strategów przeszkadzających w konferencjach partyjnych.

Powszechna Boża wola zbawienia, którą spotykamy w Chrystusie, jedynym pośredniku między Bogiem a człowiekiem, urzeczywistniona historycznie i eschatologicznie, jest przyszłym programem Jego Kościoła, a nie Wielkim Resetem ateistyczno-globalistycznej „elity” miliarderów-bankierów, którzy za maską filantropii ukrywają swoje bezwzględne osobiste wzbogacenie.

Co Ksiądz Kardynał sądzi o tym, że dziennikarze nie będą mogą śledzić tego, co dzieje się na żywo?

Nie znam intencji stojących za tym posunięciem, ale z pewnością 450 uczestników nie będzie trzymać spraw w tajemnicy. Wielu z nich wykorzysta dziennikarzy na swoją korzyść lub odwrotnie. To wielka godzina manipulacji, propagandy programu, który przynosi Kościołowi więcej szkody niż pożytku.

Niektóre głosy krytykują obecność świeckich na tym zgromadzeniu synodalnym.

Biskupi uczestniczą na mocy swojego urzędu, sprawując wraz z papieżem kolegialną odpowiedzialność za cały Kościół. Jeśli świeccy uczestniczą z prawem głosu, to nie jest to już Synod Biskupów a konferencja kościelna, która nie ma apostolskiego autorytetu nauczania kolegium biskupów. Mówić o Soborze Watykańskim III może tylko ignorant, ponieważ rzymski Synod Biskupów od samego początku nie jest soborem powszechnym. Papież nie może go ogłosić jako taki ex post, pomijając boskie prawo biskupów do Soboru Watykańskiego III, który mógłby ustanowić nowy Kościół, przezwyciężając lub uzupełniając ten, który rzekomo uległ stagnacji na Soborze Watykańskim II.

Ilekroć populistyczne efekty przechylają szalę w kierunku takich spontanicznych decyzji, sakramentalna natura Kościoła i jego misja zostają zaciemnione, nawet jeśli później podejmowane są próby uzasadnienia ich kapłaństwem wspólnym wszystkich wierzących i zniwelowania istotnej różnicy względem kapłaństwa przyjętego w sakramencie święceń (Lumen gentium 10).

Coraz więcej biskupów i wiernych wyraża zaniepokojenie tym, co wydarzy się podczas tego Synodu, czy są powody do obaw?

Tak, fałszywi prorocy (ideolodzy chmur), którzy przedstawiają siebie jako postępowcy, ogłosili, że przekształcą Kościół katolicki w organizację pomocową dla Agendy 2030. Według nich tylko Kościół bez Chrystusa pasuje do świata bez Boga. Wielu młodych wróciło z Lizbony rozczarowanych faktem, że Kościół nie koncentruje się już na zbawieniu w Chrystusie, ale na światowej doktrynie zbawienia. Najwyraźniej są nawet biskupi, którzy nie wierzą już w Boga jako źródło i cel człowieka oraz zbawiciela świata, ale w sposób pan-naturalistyczny lub panteistyczny uważają tak zwaną matkę ziemię za początek istnienia, a neutralność klimatyczną za cel planety Ziemia.

Czy Eminencja uważa, że mogą być zatwierdzone zmiany w wierze i doktrynie, jak twierdzą niektóre grupy i ruchy w Kościele?

Nikt na ziemi nie może zmieniać, dodawać ani odejmować czegokolwiek ze Słowa Bożego. Jako następcy apostołów, papież i biskupi muszą nauczać ludzi tego, co nakazał im Chrystus, który był na ziemi i zmartwychwstał, jedyny nauczyciel. I tylko w tym sensie ma zastosowanie obietnica, że członki i głowa Jego ciała zawsze pozostaną z Jego uczniami (Mt 28,19nn). Nie można się dziwić, biorąc pod uwagę brak podstawowego wykształcenia teologicznego nawet wśród biskupów, że myli się treść wiary i jej niezrównaną pełnię w Chrystusie z postępującą refleksją teologiczną i wzrostem świadomości wiary Kościoła w całej tradycji kościelnej (Dei verbum 8-10). Nieomylność Magisterium rozciąga się jedynie na wierne zachowanie i interpretację tajemnicy wiary powierzonej raz na zawsze Kościołowi (depositum fidei lub zdrowa doktryna, nauczanie Apostołów). Papież i biskupi nie otrzymują nowego objawienia (Lumen gentium 25, Dei verbum 10).

Co by się stało, gdyby na przykład zgromadzenie synodalne zatwierdziło błogosławienie par osób tej samej płci, zmianę moralności seksualnej, zniesienie obowiązkowego celibatu kapłańskiego lub zezwolenie na diakonat kobiet? Czy Ksiądz Kardynał by to zaakceptował?

Trzeba z tej listy usunąć celibat kapłański, ponieważ związek sakramentu święceń z charyzmatem dobrowolnego wyrzeczenia się małżeństwa nie jest dogmatycznie potrzebny, chociaż ta starożytna tradycja Kościoła łacińskiego nie może być arbitralnie zniesiona jednym pociągnięciem pióra, jak wyraźnie podkreślili Ojcowie Soboru Watykańskiego II (Presbyterorum ordinis 16). Hałaśliwi agitatorzy rzadko troszczą się o zbawienie wspólnot pozbawionych kapłanów, ale raczej atakują tę radę ewangeliczną, którą uważają za anachroniczną, a nawet nieludzką w epoce oświecenia seksualnego.

Błogosławienie niemoralnego zachowania osób tej samej lub przeciwnej płci jest bezpośrednim zaprzeczeniem Słowa Bożego i woli Bożej, poważnym bluźnierstwem.

Sakrament święceń na poziomie episkopatu, prezbiteratu i diakonatu może udzielić Bożej władzy. Prawo do niego może otrzymać jedynie mężczyzna ochrzczony, którego powołanie zostało sprawdzone przez Kościół co do jego autentyczności. Takie żądania przy większości głosów byłyby nieaktualne a priori. Nie mogłyby też zostać wprowadzone do prawa kanonicznego przez całe kolegium biskupów wraz z papieżem lub przez samego papieża, ponieważ są sprzeczne z objawieniem i wyraźną wiarą Kościoła.

Formalnego autorytetu papieża nie można oddzielić od istotnego związku z Pismem Świętym, Tradycją apostolską i dogmatycznymi decyzjami Magisterium, które go poprzedzały. W przeciwnym razie, jak błędnie rozumiał papiestwo Luter, postawiłby się on w miejscu Boga, który jest jedynym autorem objawionej prawdy, zamiast ograniczać się do wiernego świadczenia, w władzy udzielonej przez Chrystusa, o objawionej wierze w sposób integralny i niezafałszowany oraz przedstawiania jej autentycznie Kościołowi.

W tak skrajnej sytuacji, z której Bóg może nas wybawić, każdy urzędnik kościelny straciłby swój autorytet i żaden katolik nie byłby już zobowiązany do religijnego posłuszeństwa heretyckiemu lub schizmatyckiemu biskupowi (Lumen gentium 25; por. odpowiedź biskupów na błędną interpretację Bismarcka). Vaticanum I. Watykan, 1875).

Czy Ksiądz Kardynał uważa, że Kościół robi wystarczająco dużo, aby jasno bronić prawd, które są dziś przedmiotem dyskusji?

Niestety nie. Jego świętym zadaniem jest odważne głoszenie prawdy Ewangelii w Kościele i poza nim. Nawet Paweł kiedyś otwarcie sprzeciwił się dwuznacznemu zachowaniu Piotra (Ga 2), oczywiście nie kwestionując jego prymatu ustanowionego przez Chrystusa.

Nie możemy dać się zastraszyć w Kościele ani dać się uwieść perspektywie kariery w zamian za dobre postępowanie pożądane odgórnie. Biskupi i kapłani są bezpośrednio mianowani przez Chrystusa, co ich przełożeni hierarchiczni muszą brać pod uwagę. Są oni jednak ze sobą we wspólnocie, która obejmuje posłuszeństwo religijne w sprawach wiary i posłuszeństwo kanoniczne w zarządzaniu Kościołem. Nie zwalnia to jednak nikogo z odpowiedzialności sumienia wobec Chrystusa, pasterza i nauczyciela, którego władza uświęca, naucza i prowadzi wierzących.

Należy również dokonać ścisłego rozróżnienia między relacjami papieża z jego nuncjuszami i pracownikami Watykanu a kolegialnymi relacjami papieża z biskupami, którzy nie są jego podwładnymi, ale braćmi w tym samym urzędzie apostolskim.

Jaką rolę powinien odgrywać obecnie papież?

W całej historii Kościoła, ilekroć papieże czuli się lub zachowywali jak politycy, sprawy szły w złym kierunku. W polityce chodzi o władzę ludzi nad ludźmi, w Kościele Chrystusowym chodzi o służbę zbawieniu wiecznemu ludzi, do której Pan powołał ludzi jako swoich apostołów. Papież zasiada na Stolicy Piotrowej. A sposób, w jaki Szymon Piotr jest przedstawiony w Nowym Testamencie, ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami, powinien być zachętą i ostrzeżeniem dla każdego papieża. W Wieczerniku, przed swoją męką, Jezus mówi do Piotra: „kiedy się nawrócisz, umacniaj twoich braci” (Łk 22, 32), to znaczy w wierze w Chrystusa, Syna Boga żywego (Mt 16, 16). Tylko w ten sposób jest on skałą, na której Jezus buduje swój Kościół, którego bramy piekielne nie przemogą.

Źródło: KAI
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...